czwartek, 16 lutego 2012

Czas na Cairo القاهرة;

Po Luxorze  czas na Kair , czekam  z niecierpliwością na ta wyprawę .Podróż zaczynamy o godzinie pierwszej w nocy , podjeżdża  autokar pakujemy się do środka .Przed nami 560 kilometrów lecz widząc drogi  egipskie nie jest tak złe,  mamy jakieś sześć godzin jazdy  które szybko mijają  , dojeżdżamy do bramki na autostradzie na której wyryte jest w piaskowcu CAIRO ( القاهرة ) .Zbliżamy się do największej metropolii w tej części świata  7,500000 miliona ludności , czystość niestety nie zachwyca jak zresztą jak w całym Egipcie. Mi to akurat nie przeszkadza do momentu   gdy nie muszę spać w takich warunkach a jem tylko w takich miejscach gdzie widzę że jest ruch  w miejscowych knajpkach,  jedzenie mają naprawdę dobre nie można go porównywać do potraw rzekomo egipskich podawanych w hotelach .Wracając  do zwiedzania . Morze samochodów dzień i noc przesuwa się przez ulice Kairu. Stojąc w kilometrowych korkach, kierowcy trąbią niemiłosiernie, używając klaksonów bardziej jako pozdrowienia niż ostrzeżenia dla innych użytkowników ruchu ulicznego. Pomiędzy samochodami krążą sprzedawcy kawy i herbaty, słodyczy, gazet i kiczowatych pamiątek z nieśmiertelnym popiersiem Nefretete. Nierzadko pomiędzy tę ciżbę majestatycznie wkraczają objuczone osły poganiane przez właścicieli, którzy zupełnie nie przejmują się samochodami, ani pomstującymi kierowcami,  mi się to akurat podobało .










Zaczynamy od muzeum kairskiego okazały gmach przy placu  tahrir  .Ochrona zabiera nam aparat oraz kamerę do depozytu . Po wejściu na teren muzeum trafiamy pod kopułę Rotundy. Przed sobą mamy centralny dziedziniec pełen monumentalnych rzeźb ze wszystkich okresów - tu zaczyna zwiedzanie większość turystów. Po prawej widnieje kamień z Rosetty, Na środku dziedzińca leży wspaniała, malowana podłoga z okresu Amarna, warto przeczytać bardzo dobry opis tego niezwykle ciekawego okresu w dziejach Egiptu, gdy rządził Echnaton, faraon-heretyk. Dziedziniec wieńczą dwie kolosalne rzeźby siedzących na tronach faraona Amenhotepa III i jego żony Teje z córkami (całkowicie potrzaskane posągi znaleziono na Zachodnim Brzegu w Luksorze i pieczołowicie odtworzono).  .Mamy przewodnika który oprowadza nas po muzeum , dochodzimy do zbiorów chyba najbardziej znanego faraona Tutenchamona .Robi wrażenie bogactwo oraz  ilość różnego rodzaju artefaktów od  takich rzeczy jak  złoty tron, rydwan paradny, złotą kaplicę z antropoidalnymi trumnami  ,  no i ta najbardziej znana maska Tutenchamona która wodzi wzrokiem za tobą ,takie robi wrażenie .Przechodzimy dalej i nie wiemy od czego zacząć tyle jest tego do zobaczenia a tak mało czasu ,wybór pada salę z mumiami królewskimi najważniejsze z nich to SETI I , RAMZES II ,  TOTMES III .Wychodzimy z sali i błąkamy się nie wiedząc co jeszcze zobaczyć ogrom pięknych i starych rzeczy lecz nie możemy tego fotografować , wsiadamy do autokaru i udajemy się w stronę Gizy zobaczyć słynne piramidy .













Przejeżdżamy  przez most na Nilu i jakież jest nasze zdziwienie , gdy spostrzegamy nad budynkami wierzchołki piramid , które znajdują się prawie w centrum miasta . Byłem  przekonany iż piramidy znajdują się gdzieś daleko na pustyni .Stajemy przed kolosami , pierwsze wrażenie duuuuże , nie są już takie idealne , widać ząb czasu. Obchodzimy piramidę Cheopsa dookoła zajmuje nam to  sporo czasu bo i jest co obejść .Wdrapujemy się na pierwsze bloki są ogromne,  idziemy zobaczyć jeszcze piramidę Chefrena z resztkami okładziny z białego wapienia , w oddali widać najmniejsza Mykerinosa   pstrykamy parę fotek i schodzimy do majestatycznego sfinksa który niestety kiedyś patrzał tylko na wschód słońca teraz niestety na KFC.  Głowę posągu przykrywa królewska chusta ozdobiona ureuszem - egipskim symbolem boga Horusa w postaci stylizowanej kobry, stanowiącym jednocześnie metaforę boskiej władzy faraona.Zwiedzanie niestety ciągle przerywają natarczywi handlarze z tandetnymi pamiątkami mi wystarczają kawałki piramidy leżące dookoła  niej oraz odrobina piasku w butelce taki mam zwyczaj ,ma to dla mnie większą wartość robimy znowu kilka ciekawych fotek pozując niejednokrotnie w dziwacznych pozach  i tak się kończy nasza przygoda z Kairem .









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz