Zaczyna się rajd między każdym wybojem , siedzimy w poprzek w jeepie na ławkach wyścielanych skórami wielbłądów , podskakując raz za razem do czego przygrywa arabska muzyka. Po jakimś czasie zatrzymujemy się żeby zobaczyć efekt '' fatamorgany '' , udajemy się dalej dojeżdżamy do wioski beduińskiej . Lokujemy się pod zadaszeniem z mat . Słońce już niezłe parzy, jesteśmy częstowani tradycyjną herbatą ze świeżą miętą , przewodnik opowiada jak wygląda życie rodziny beduińskiej
Przechodzimy do szałasu z trzciny gdzie można zobaczyć jak przygotowuje się jedzenie , smaży się shamme na blasze oczywiście na odchodach wielbłądów
Chodząc po wiosce możemy zobaczyć jak bardzo różni się nasze wygodne życie w europie od tego na tym bezludziu ale nikt tu nie goni nikt nikomu niczego niezazdrośni , ale czy ktoś by się zamienił chyba nie
Możemy również zobaczyć jak robi się tradycyjne
tkane materiały .
Czas na przejażdżkę na wielbłądach co nie jest takie
proste
Jeszcze kilka nut beduińskiej muzyki i trzeba oczywiście skosztować ichniej kuchni do której nie wszystkich da się namówić ale jest bardzo dobra . Czas wracać jak chcemy zdążyć na zachód słońca i kolację w hotelu gdzie jest bieżąca woda prąd i kelner poda schłodzone napoje do stołu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz